Tylko nie łam mi serca!

Paulina - zbiór zdjęć

Masz chwilę?

Chciałabym Ci o czymś opowiedzieć.

Fejsbuk przypomina mi właśnie majowe nurkowanie sprzed 3 lat, 2 lata temu zdobywaliśmy Berlin… Nigdzie zaś nie znajdziesz moich wspomnień z ubiegłorocznej Majówki.

To była bardzo cenna lekcja. Rok temu zaczęłam nowe życie. I chcę, abyś wiedział, że to, że masz dwadzieścia czy trzydzieści lat nie czyni Cię z automatu nieśmiertelnym. Na pewno często słyszysz: dbaj o siebie, nie stresuj się, rzuć palenie, znajdź czas na sport, wysypiaj się, jedz zdrowo - ależ tego dużo, prawda? A to dopiero początek. Taaaak, ja też wielokrotnie słyszałam, że jeśli żyję w nieustannym stresie, na pełnych obrotach, powinnam być bardziej ostrożna. Ale JA?

I tak właśnie rok temu trafiłam do szpitala z podejrzeniem zawału serca. Po kilku dniach na intensywnej terapii stwierdzono u mnie kardiomiopatię takotsubo, niewydolność serca nazywaną również zespołem złamanego serca. A w moim... był maj:)
To bardzo rzadka choroba, opisana po raz pierwszy na początku lat 90-tych. W światowym rejestrze pacjentów prowadzonym przez ośrodek w Zurychu figuruje 1750 osób. Zazwyczaj pojawia się w momencie silnego stresu, ważnych czy trudnych wydarzeń, a w moim życiu właśnie zaczynał się kolejny miesiąc. Spokojny, piękny, słoneczny…
O chorobach serca u kobiet na szczęście mówi się coraz więcej, ale wciąż panuje przekonanie, że bardziej narażone są osoby starsze. I choć rzeczywiście 90% pacjentów z zespołem takotsubo to kobiety po menopauzie - ja byłam przed 32 urodzinami.

Nie będę Cię oszukiwać, przez ten rok musiałam zmienić swoje życie, znaleźć na siebie sposób. Na nowo wszystko poukładać. Dogadać się jakoś ze stresem. Zawsze mnie mobilizował, napędzał, to też nieodłączny element mojej pracy. A ja ją kocham. I choć zazwyczaj jestem dzielna, typ wojownika, kiedy usłyszałam, że być może będę musiała zrezygnować z tego, co robiłam do tej pory… Tak, nie było mi łatwo, ale nie chcę, żebyś mi współczuł. Chcę, żebyś wiedział, że można wygrać!

Dziś wstaję o wiele wcześniej, staram się nie tracić żadnej chwili. Mam napięty plan dnia. I priorytety. Niby jak zawsze, ale nigdy jeszcze nie były one tak jasne. Bez żalu odmawiam, w sekundę rezygnuję. Zdrowy egoizm to bardzo cenna umiejetność. Joga dała mi ogromny dystans. I nauczyła pokory. Jest we mnie spokój.

A Ci wszyscy, którzy są w moim życiu najważniejsi - czytając ten post, wiedzą, że mogą na mnie liczyć w każdej sekundzie. Bo Oni... w każdej tej cholernie trudnej sekundzie nie opuścili mnie nawet na chwilę. Pięknie Was mieć.

Zostawię Cię z niedosytem. Ta opowieść to majowe ostrzeżenie. Dzis możesz coś w swoim życiu zmienić. Nie czekaj, nie odkładaj tego na później :) I bądź dla siebie dobry.